-Gdzie idziesz? – Zapytała widocznie rozczarowana.
-Muszę już wracać. – Powiedziałem i zaśmiałem się głośno.
Do domu wróciłem już w ludzkiej postaci. Wbiegłem do środka i ruszyłem na schody, po drodze ściągnąłem koszulkę i rzuciłem ją do kosza na brudy w łazience gdzie wylądowała też reszta moich ubrań. Wziąłem prysznic i poszedłem spać. Rano obudziło mnie brzęczenie budzika. No tak w tym całym natłoku zapomniałem, że chodzę na studia. Oczywiście wykładowcy zachodzili w głowę, kim jestem i dlaczego nie ma mnie na liście studentów. To była zasługa moich braci, zrobili im lekkie pranie mózgów i zapisali mnie na listę pod fałszywym nazwiskiem. Studiowałem w akademii sztuki i muzyki w Paradaise. Nad tym też się nikt nie zastanawiał. Dziś miałem pierwsze wykłady i nikogo nie zastanawiało, jakim cudem udaje mi się tak szybko docierać do miasta. Wylądowałem w jakieś zaciemnionej uliczce. Moja uczelnia znajdowała się zaraz obok liceum. Przechodziłem właśnie przez ulicę, gdy wpadła na mnie jakaś dziewczyna.
-Uważaj jak chodzisz. – Powiedziała do mnie poirytowana.
-To ty na mnie wpadłaś. – Odpowiedziałem i zbyłem ją.
Reszta dnia minęła spokojnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz