środa, 13 sierpnia 2014

od Kariny do James'a

Otworzyłam notes, po czym spojrzałam na jedyny nie przekreślony zapisek. " Znaleźć mordercę córki Pani Davis ". Westchnęłam. No cóż, to będzie ostatnie zlecenie w tym tygodniu.
Pojechałam do domu po wszystkie potrzebne rzeczy, czyli po parę jednorazowych rękawiczek. Następnie wyszłam z budynku, wsiadłam na motor i pojechałam prosto do jego domu. Wcześniej zdążyłam prześwietlić umysł ducha nastolatki. Byli parką, a jako że małolata była z bogatej rodziny, to facet okradał ją z pieniędzy i kupował za nie zioło. Gdy dziewczyna się o tym dowiedziała wściekła się na niego, a on ją zabił. Teraz nachodzi jej matke. Pozbycie się gówniarza nie będzie trudne.
Zaparkowałam około 15 metrów od jego domu. Przeszłam przez ścianę, po czym zaczęłam szukać go wzrokiem. Siedział na podłodze, tyłem do mnie. Wyglądał, jakby płakał. Z jego kuchni wzięłam nóż, ten sam, którym zabił córkę Pani Davis, po czym zaczęłam skradać się w jego kierunku.


Gdy stałam niecałe 2 metry od niego, starałam się przypomnieć jego imię. Marco. Miał na imię Marco. Postanowiłam się zabawić.
- Witaj Marco - powiedziałam, starając się naśladować ton głosu dziewczyny, którą zamordował. Miałam okazję przyjrzeć się ich wszystkim trudnym chwilom.
Mężczyzna nagle zesztywniał, po czym powoli odwrócił głowę w moją stronę. Sama stałam się niewidzialna. Wywołałam u niego halucynacje. Jego zdziwienie było zrozumiałe, w końcu myśli, że ma przed sobą dziewczynę, którą zamordował 2 dni temu.
- Giorgia? - chłopak cały się trząsł.
- Mówi ci to coś? - powiedziałam. W tym momencie sprawiłam, aby "wyczarowana" przezemnie Giorgia Davis uniosła do góry nóż, którym on dźgał ją kilkagrotnie w brzuch. Machnęłam ręką, po czym Marco poleciał prosto na drewniane krzesła. Jako, że był już dość osłabiony, udało mi się wywołać w jego głowie bolący puls, który narastał z każdą kolejną sekundą. Dodatkowo dodałam mu kilka dodatkowych wspomnień. Biedak myśli, że duch byłej dziewczyny dręczy go od chwili jej śmierci.
Spojrzałam na jego ochydną twarz z pogardą. Wcale nie było mi go żal. Mężczyzna złapał się za głowę z bólu. Nie miał siły by na mnie spojrzeć, więc iluzja z Giorgią nie była mi już potrzebna. Sama podeszłam do niego po czym wyszeptałam:
- Jak mogłeś mnie okradać? - powiedziałam. Marco podniódł głowę, gdyż dopiero teraz zobaczył różnicę w głosie. W tej samej chwili wzięłam nóż, i kilkakrotnie pchnęłam go w jego brzuch. Po tym wyjęłam papierosa i zapalniczkę. Pociągnęłam, po czym rzuciłam go na zakrwawiony dywan pozwalając, aby płomienie za jakiś czas ogarnęły cały dom.
Wyszłam na dwór. Było koło szesnastej. Zdążę jeszcze po sobie posprzątać.
W zakrwawionych dłoniach trzymałam nóż. Ukryłam go w małej torbie, po  czym wsiadłam na motor i pojechałam na plażę.
Gdy byłam na miejscu, zdjęłam buty, dotykając gołymi stopami miękki, ciepły piasek. Plaża była prawie pusta, tylko kawałek dalej odemnie jakiś koleś grał sam w piłkę. Na plaży? Do tego takiej, o której mało kto wie. A z resztą co mnie to obchodzi, ważne, że wygląda na pochłoniętego tym co robi.
Podeszłam do morza, wyjęłam nóż i wyrzuciłam go do morza najdalej, jak tylko potrafiłam, Po czym zaczęłam myć ręce. W tym momencie zadzwonił telefon. Pani Davis.
- Wszystko załatwione pani Davis. Nigdy już pani nie zobaczy tego człowieka.
- Ale czy...
- Nie musi pani zawiadamiać policji, nie ma takiej potrzeby. Do szukania tego gościa nie chciało im się ruszyć dup. Oddzwonię kiedy indziej - powiedziałam, po czym odrazu się rozłączyłam na wypadek, gdyby chciała coś jeszcze powiedzieć. Zaczęłam kontynuować mycie rąk. W końcu woda która z nich spływała przestała być czerwona, lecz przeźroczysta.
Szybkim krokiem zaczęłam wracaś w stronę motoru. Kąrtem oka dostrzegłam coś lecącego w moją stronę. Odruchowo machnęłam ręką, a piłka nienaturalnie szybko zawróciła i z ogromną siłą poleciała w stronę tamtego gościa. Ku mojemu zdziwieniu złapał ją bez problemu. Demon. Widział chyba całą tą akcję

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony