Zaraz po tej dość niezręcznej wizycie jej brata dziewczyna rzuciła mnie na łóżko. Odpiąłem jej stanik męcząc się z zapinką. Chłonąłem jej pełen pożądania wzrok. Całowałem ją i jednocześnie czułem jej dotyk na swoich biodrach. Przesuwała ręce coraz wyżej aż w końcu zatopiła je w moich włosach. To była cudowna noc.
Obudziłem się wcześniej niż Kath. Wyfrunąłem przez okno korzystając z ostatnich chwil ciemności. W domu wskoczyłem pod prysznic i przebrałem się. Byłem już spóźniony, więc, korzystając ze swoich umiejętności lotniczych, w nadzwyczajnym tempie znalazłem się na uczelni. Wykłady dziś były wyjątkowo ciekawe. Jeden z naszych „ulubionych” wykładowców (przez studentów pieszczotliwie nazywany sztywny) zadał nam za zadanie napisać referat o barwach i ich znaczeniu w sztuce. Żeby było ciekawiej zadanie było na jutro. Po wykładach musiałem jeszcze iść do sklepu po farby i zestaw pędzli. Miałem zamiar dodać do mojej pracy trochę przykładów.
-Miejmy nadzieje, że ten staruch doceni mój wysiłek- mruknąłem pod nosem wychodząc ze sklepu.
W domu odłożyłem przybory na miejsce i chwyciłem za notatnik. Aby zdążyć do jutra musiałem chociaż zacząć pisać. Nic mi jakoś nie przychodziło do głowy. Siedząc na kanapie rozglądałem się po salonie w poszukiwaniu inspiracji. Nagle przypomniałem sobie, że gdzieś w szafie powinienem mieć stare referaty mojej matki może z nich zaczerpnę inspirację. Otworzyłem szafę w tym samym momencie, w którym rozległo się pukanie do drzwi. Chciałem otworzyć, ale cała zawartość szafy runęła na mnie i w ostatniej chwili udało mi się łapać najcenniejszą z tych rzeczy czyli futerał z saksofonem.
-Usłyszałam hałas więc weszłam.- Powiedziała.
Kath rozejrzała się i zaraz wybuchła śmiechem. No tak to musiało być śmieszne. Leżałem na ziemi przygnieciony gratami z szafy i mocno trzymałem w rękach futerał. Chciałem zachować pozory opanowania, ale nie udało się.
-Co tu robisz? – Zapytałem w końcu.
-Wyszedłeś. – Powiedziała oskarżycielsko. – No wiesz, rano. Myślałam, że mnie zostawiłeś. – Dokończyła.
-Serio za takiego mnie uważasz? Myślisz, że uwodzę dziewczyny w po wspólnie spędzonej nocy je zostawiam i ruszam na dalsze łowy? – Zaśmiałem się.
Kath zaczerwieniła się i zacząłem żałować, że nie mam przy sobie aparatu. Pierwszy raz widziałem ją zawstydzoną.
-Jak już tu jesteś to możesz mi pomóc się wydostać spod tej stery śmieci.
Wspólnymi siłami upchnęliśmy te graty ponownie, wcześniej udało mi się jeszcze znaleźć referaty.
-Co to? – Zapytała wskazując na futerał, który tym razem nie został wepchnięty do szafy.
-Saksofon. O mało nie spadł razem z resztą. – Dokończyłem a ta zaśmiała się. – No co? Musiałem go ratować. – Dorzuciłem na swoją obronę. – Hej wiesz jakie to jest drogie? Kupiłabyś za to niezły samochód.- Nie ważne, nie zrozumiesz. Jesteś już gotowa? – Zapytałem.
Było już około 19 a na tą godzinę byliśmy umówieni.
Kath?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz