- Szanuję Boga, ale nie wierzę - powiedziałam. Zaczęłam odzyskiwać pewność siebie. - Pani Davis chciała, aby ten mężczyzna przestał ją dręczyć, a jako, że policja zamiast zareagować, to ją bierze na przesłuchania, zapisuje wszystko, po czym ją wypuszcza, nie dając żadnej ochrony, ani nie szukając tego gościa, wynajęła mnie. A ja się go pozbyłam. Mogłam go oddać w ręce policji, ale nie chciałam. Zabiłam go dla siebie, nie dlatego, żeby sobie zapewnić rozrywkę. Owszem, jego konanie sprawiło mi radość, ale mam ku temu swoje powody.
- Żadne powody tego nie usprawiedliwiają - powiedział.
- Idąc twoim tokiem myślenia można zabijać dzieci ciemności a ludzi nie? Dla mnie to jedno i to samo, różnica jest taka, że ludzie są słabsi. Wcale nie nienawidzę ludzi, jak zapewne podejrzewasz. Nienawidzę osób, którymi kieruje żądza pieniędzy do tego stopnia, że gotowi są kogoś zabić. Takiej osobie przy każdej okazji dałabym nauczkę, czy to jest dziecko ciemności czy człowiek. Może i tobie wydaje się, że widma są słabe, ale umiemy więcej niż zamienić się w ducha i przełazić przez ściany - powiedziałam. Chłopak chciał zaprotestować, ale przypomniałam sobie jeszcze jeden, ważny argument - Nawet jeśli uważasz, że źle postąpiłam, to przecież każdy popełnia błędy. Choć zależy, co dla kogo jest błędem, bo ja ani trochę nie żałuję że zabiłam tego człowieka. Przez takich jak on straciłam rodziców, mimo, że nie biologicznych. Tylko że tamci mordercy nie byli ludźmi, lecz widmami. I ich też zabiłam. Gdyby jakiś inny człowiek, choćby taki jak ten, zabił twoich rodziców i ich okradł, to zostawił byś to Bogu? Czy raczej pozwolił, aby zajęła się nim policja? Bo ja nie. I w przypadku Pani Davis też nie stałam bezczynnie. - dokończyłam. - No i widzisz, chyba jednak są powody które to usprawiedliwiają. - przeniosłam wzrok z jego twarzy na morze. Zastanawiałam się co zrobi. Będzie chciał mnie zabić, przyzna mi rację, a może wciąż będzie trwał przy swoim?
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz