- Ale co?- spytałem
- No to jak tutaj wszedłeś. Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie.
- Hah może i nie urodziłem się w dziczy, ale znam kilka sztuczek. Gdy mnie zamykali w pokoju i wyjeżdżali, trzeba było jakoś wyjść- uśmiechnąłem się złośliwie- Co to jest?
- A-ale co?- spytała trochę zdenerwowana.
- No ten album.
- Jaki album? Nie ma tu żadnego albumu- uśmiechnęła się jeszcze bardziej zdenerwowana.
- No ten- powiedziałem i odsunąłem dziewczynę.
- Przestań. Zostaw go- powiedziała i próbowała go zabrać.
- Spokojnie, nie denerwuj się tak- powiedziałem trzymając ją jedną ręką tak że nie mogła dosięgnąć i jednocześnie tak żeby nie mogła się wyszarpnąć, drugą ręką przekładałem strony.
Muszę przyznać że nawet nieźle na nich wyszła. Dziewczyna nadal się szarpała, ale bezskutecznie. Mój uścisk był zbyt mocny aby mogła się wyrwać. Gdy skończyłem puściłem ją i oddałem album.
- Nawet nieźle wyszłaś- uśmiechnąłem się opierając o blat biurka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz