Kevin nadal przykuwał mnie do ściany.Nie okazywałam tego, ale z początku była to dla mnie niezręczna sytuacja, ale później myśl, że to on rozluźniła mnie.
-To było- nie dał mi dokończyć kładąc palec na ustach.Wtedy ja spojrzałam na niego unosząc brew, ale on tego nie widział bo samo upewniał się czy łowca już poszedł.Oni nigdy nie odchodzą i rzadko co używają latarek.Oni również mają wyostrzone zmysły, wyostrzone na rasę którą mają zabić.Bezinteresownie wchodzą do domu i zabijają, nawet przy ludziach wtedy i oni kończą swój żywot.
Kiedy Kev już się upewnił, że go nie ma to spojrzał mi w oczy nadal przyciskając do ściany.Chyba zauważył moje zakłopotanie i odsunął się.
Okazało się, że znaleźliśmy się w moim pokoju.Na ścianach szkice wilków z mojej watahy,zdjęcia.Na biurku leżał album z moimi zdjęciami z sesji fotograficznej, pewnej marki ubrań.Natychmiast stanęłam obok biurka i stojąc przodem do Kevin'a delikatnie i dyskretnie ode pchałam album ze zdjęciami w głąb biurka z nadzieją, że nie będzie chciał go oglądać.
-Dzięki-odparłam z uśmiechem
-Spoko.Coś mówiłaś wcześniej?
-Tak, ale to...-spojrzałam na niego-No okej to było...zajebiste-zaśmiałam się.
(Kev?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz