-Źle czujesz.-zaśmiałem się-Twoje wampirze zmysły chyba nawaliły, bo tak się składa, że mieszkałem w Forestcity ponad 100 lat i to raczej ja mogę oprowadzić ciebie.-zachichotałem
-A i tak woli ścisłości.Lepiej ze mną nie zadzieraj, może w manierach mam, że nie uderzę kobiety, ale jak już mam zabić to każdego.
-Tak nakazuje twoje ego?-uniosła brew
-I natura.W końcu jestem na szczycie wampirów.
-A niby skąd ten pomysł-spojrzała pytająco.
-Stąd, że jestem odporny na twoje moce, ponieważ jestem pierwszym.-uśmiechnąłem się złośliwie.
-Mam się bać?-zaśmiała się
-To wcale nie jest śmieszne-zmierzyłem ją wzrokiem-U mnie nie ma wyjątków.Jak nie ja cie zabije to moi ludzie to zrobią.
-Grozisz mi?
-Nie ja po prostu cię ostrzegam przed czymś co może cię spotkać.-poprosiłem barmana o jeszcze jedno piwo, którego już nie dałem dotknąć tej landrynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz