-No tak… Po zajęciach, około 19 – Odpowiedziałem.
-To do zobaczenia. – Odpowiedziała i odeszła.
No tak najpierw robi mi wyrzuty, że ją zwodzę a teraz robi to samo. Westchnąłem, gdy ta już odeszła. Wyszedłem zza zaułka i ruszyłem stronę domu.
Sam nie wiem kiedy, ale po drodze skręciłem w nie tą uliczkę i chwilę później znalazłem się pod domem Kath. Widziałem zaświecone światło w jej sypialni. Nie zwlekając wzbiłem się w powietrze i wylądowałem na balkonie przy jej pokoju. Nie musiałem pukać, wiedziałem, że mnie wyczuje. Oparłem się więc o barierki i czekałem. Uśmiechałem się złośliwie gdy ta otworzyła.
-No ślicznotko i to ja Cię zwodzę tak? – Zapytałem i objąłem ją w pasie przyciskając swoje usta do jej.
Ta zaśmiała się głośno i pociągnęła mnie do środka. Pchnęła mnie na łóżko i zaczęła męczyć się z rozpinaniem mojej koszuli, nie szło jej najlepiej więc po kilku nieudanych próbach zwyczajnie ją podarła.
-Hej to była moja ulubiona. – Pożaliłem się.
-Kupię ci nową.- Obiecała i wbiła palce w moje plecy.
Nie trwało długo gdy ja uporałem się z jej bluzką i resztą ubrań.
Kath ??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz