- Gdy tylko się urodziłem rodzice mnie nienawidzili- zacząłem- Chcieli mieć dziewczynę żeby wychować ją na "damę", a urodziło się według nich takie "bydlę", czyli ja. Oni nigdy się mną nie zajmowali, tylko wiecznie zajmowały się mną opiekunki. Do czwartej klasy podstawówki byłem nieśmiałym i skrytym dzieckiem. Dopiero w piątej klasie zrozumiałem, że oni nigdy mnie nie kochali i nie chcieli. Wtedy zaczęły się pobicia, spotkania z dyrektorem aż w końcu poprawczak w wieku piętnastu lat. Gdy wróciłem kary były jeszcze surowsze. Na początku zamykali mnie tylko w pokoju, ale z czasem stało się jeszcze gorzej. Zamykali mnie na dwa, góra trzy dni bez niczego w piwnicy. Gdy chodziłem do szkoły poznałem grupę osób podobnych do mnie. Też nie kochanych. Potem tylko marihuana, kokaina i hasz czyli narkotyki. Pewnego dnia przedawkowałem i szpital na kilka miesięcy. Czemu? Bo już nie wytrzymałem. Nawet tam mnie nie odwiedzili. Jedynymi osobami z którymi mogłem pogadać byli również leczeni narkomani, lekarze, pielęgniarki i znajomy którzy co jakiś czas wpadali. Wracając do domu ze szpitalu znalazłem Duke 'a. Wziąłem go, ale trzymałem w ruinach. Rodzice szybciej by go zabili. Pomogłem mu, a on mi. Pomógł mi w pewnym sensie zrozumieć życie. Gdy skończyłem osiemnaście lat przeprowadziłem się tutaj. Przez te dwa lata zdążyłem już odwiedzić więzienie. Rodzice są zmuszeni teraz przynajmniej raz w miesiącu wysyłać mi pieniądze. Nie chcę ich przyjmować, ale muszę- w końcu skończyłem.
Odetchnąłem z ulgą. Dobrze było w końcu się komuś wygadać. Magle poczułem dziwny zapach.
- Łowcy- powiedziałem jakby sam do siebie i zmieniłem się w człowieka.
- Co?- spytała jakby nie rozumiejąc
- Łowcy- powtórzyłem i dostrzegłem otwarte okno w jej pokoju, jakoś ją wziąłem i zwinnie wdrapałem się do pokoju.
Gdy byliśmy w środku odstawiłem dziewczynę na ziemię i przysunąłem do ściany tak żeby się nie wychylała. Sam trochę wyjrzałem na zewnątrz. Gdy tylko dostrzegłem światło latarki schowałem głowę. Kilka sekund potem znikły, a ja odetchnąłem z ulgą puszczając dziewczynę, bo jedną ręką ją trzymałem przy ścianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz