- Za co? Że się ciągle ze mnie śmiejesz?-
- No ale cie nauczyłem, tak? Jakaś zapłata się należy- powiedziałem bez wzruszenia.
- Zapłata? Chyba sobie kpisz- odparła.
- Nie. Wcale nie. Ja ci coś dałem, teraz ty daj mi coś w zamian, bo jak nie to będą tego konsekwencje...- powiedziałem tajemniczo.
- Chyba mnie nie pobijesz- zaśmiała się
- Nie byłbym tego taki pewny...
- Co?! Pobijesz dziewczynę?! - zdenerwowała się trochę.
- Wiesz... Jako dziecko nie uczono mnie manier kogo można być, a kogo nie, więc teraz nie oczekuj ode mnie litości. Poza tym łowcy się zbliżają. Na pewno nie pogardzą zmiennokształtną- powiedziałem i szybko zmieniłem się w człowieka wchodząc do auta.
- Że co?! Chcesz mnie tu zostawić?!- pytała zirytowana.
- Haha możesz być każdym zwierzęciem. Skorzystaj z tego- uśmiechnąłem się i odpaliłem samochód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz