Byliśmy już nie daleko mety,tylko dwa kilometry.Przyśpieszyłem,dałem
pełny gaz.Widziałem już metę...jeszcze kilkadziesiąt metrów...widziałem w
lusterku Tes za mną.Zahamowałem pięć centymetrów od mety,Tes wygrała.
Podjechałem do niej...
-Ej,czemu zahamowałeś?*zapytała się zdziwiona"
-A nie wiem*odparłem*ale za to,chcę ciebie zaprosić na imprezę
"złocistego roku",co ty na to?Pojedziesz do domu,wyszykujesz się i
podjadę pod ciebie?-mówiłem z uśmiechem*
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz