Westchnęłam głośno na znak irytacji. To był jeden z najgorszych dni w tym mieście. Podarłam kieckę, odwołali mi lekcje i użerałam się w kawiarni z jakimś idiotą.
-Jesteś niemożliwy. – Powiedziałam zrezygnowana.
Odpuściłam sobie dalsze narzekania, bo z nim i tak nie wygram.
-A ty jesteś potwornie nudna. Zastanawiam się dlaczego nic cię nie cieszy.
-O widzisz, ja z kolei zastanawiam się czemu ty ciągle masz takiego banana na ryju. – Powiedziałam i zaraz po tym ugryzłam się w język.
Zawsze tak było gdy z kimś rozmawiałam palnęłam coś głupiego lub wrednego. No cóż, czas się przyzwyczaić. Will spojrzał na mnie rozbawiony i omal nie zadławił się kawą.
Ponownie przybrałam kamienną maskę, karcąc się w myślach za mój niedawny wybuch frustracji.
-Po co to robisz? – Zapytał zaciekawiony.
-Co? – Zdziwiłam się.
-No wiesz… twój wyraz twarzy, czemu ukrywasz emocje? Nawe ja nie mogę odgadnąć twoich emocji, a z innymi idzie mi to gładko.
-To chyba… - zaczęłam, ale mi przerwano.
-Czekaj, niech zgadnę. „to chyba nie powinno Cię interesować” ? – Powiedział nieudolnie próbując naśladować mój ton głosu.
Chłopak nieświadomie mnie rozśmieszył, zakryłam usta ręką aby zatamować śmiech. Automatycznie sięgnęłam po kubek z kawą i wypiłam resztę napoju. Gestem ręki zawołałam kelnerkę i zapłaciłam za obie kawy. Właśnie wyciągałam portfel gdy chłopak mnie uprzedził i wyłożył gotówkę na stół.
-Słyszałaś o tej imprezie w Forestcity? – Zapytał gdy wychodziliśmy z kawiarni.
Skinęłam głową.
-Wybierasz się?
-Nie wiem, jutro mam lekcje tańca więc nie mogę się forsować…- Zaczęłam się tłumaczyć.
-Przyjdę po ciebie o 21. Tylko ten, nie wiem gdzie mieszkasz. – Powiedział zdezorientowany.
To wywołało u mnie wybuch śmiechu, którego nie była w stanie pohamować. Zapisałam mu mój numer telefonu i adres i rozeszliśmy się.
Will?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz