Otworzyłam szeroko oczy.
-Wszedł.-powiedziałam do siebie pod nosem.
-Jest tu kto?-usłyszałam,ale zanim zdążyłam odpowiedzieć był już pod drzwiami.Wilkołak.
Ja traktowałam go obojętnie leżałam na łóżku.
-o proszę, proszę-przerwałam mu
-tak wilkołak, aż tak cię to cieszy?-zapytałam z ironią w głosie leżąc na łóżku.
-po czym poznałaś?
-przecież my wilkołaki mam ten specyficzny zapach.
-Dobra nie ważne.-zmienił temat-Mam prośbę samochód mi się popsuł, czy mogłabyś mnie odwieść?
Mieszkasz na strasznym pustkowiu.
-Niby dla wilkołaków to najlepsze miejsca.Mi tu się podoba.-wstałam z łóżka i stanęłam na przeciwko niego-A poza tym mój samochód będzie dopiero jutro jest w naprawię.Nie radziłabym iść na piechotę jest już późno, a wokół wielu doświadczonych łowców.
-Co to za cholera jest za dziura?!-syknął
-Będę miała okazje bliżej cię poznać,herbatki? A tak w ogóle Ross.-uśmiechnęłam się.
(Kevin?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz