-Ross.-odpowiedziałam krótko
-wilkołak?
-Tak,będę jutro w wiadomościach?-zapytałam z ironią
-Nie, po prostu jestem wilkołakiem.
-Wiem, czuć cię na kilometr.Pracujesz u Katherine?
-Tak.-odpowiedział krótko
-Wampirzyca.Do czego w tych czasach doszło.-zaśmiałam się
-Ona nie jest taka-powiedział wyciągając papierosa-Chcesz?-zapytał
-Jasne-wzięłam jednego, od razu mi go zapalił-Wiem.Ona jest gorsza to pierwsza-powiedziałam wypuszczając dym z ust.-Pierwsi robią co chcą.Nie boja się nas.Niby kiedy ugryziemy wampira umiera w torturach.Prawda, ale nie dla pierwszych.Pierwszych to my się boimy nie oni nas.
-Dzięki za info, może się przyda.-westchnął obojętnie.
-Słyszałam,że pojechała na obóz nowo narodzonych wampirów.
-Tak to prawda.Mówiła nam, że wyjeżdża.Musieliśmy się bardziej zaangażować w warsztat.
-Pewnie przywiozła jakieś nowe umiejętności- zaśmiałam się-Ale koniec o krwiopijcach.Co robisz w Forestcity, oprócz tego warsztatu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz