Patrzyłam na sylwetkę odchodzącego chłopaka z poirytowaniem. Co za typ.
Westchnęłam i postanowiłam pozostać jeszcze chwilę w sklepie. Przechadzałam się i oglądałam najróżniejsze rzeczy. Gdy trafiłam do sklepu zoologicznego w uśmiechem spojrzałam na złote piski dla psa. Zaśmiałam się w myślach, co by zrobił gdybym mu taką podarowała. Pomysł szybko jednak odrzuciłam.
Zmęczona wyszłam z galerii dość późno, pogrzebałam trochę w torbie i znalazłam w niej Marlboro. Wyciągnęłam jednego z paczki, a pozostałe ponownie wetknęłam w torbę. Zapaliłam papierosa stojąc pod galerią w zaciemnionym miejscu. Nie lubiłam za bardzo rzucać się w oczy. Nie potrzebowałam na dziś więcej zmartwień.
Rzucając niedopałek na podłogę, zgniotłam go nogą i ruszyłam na najbliższy przystanek. Krótko byłam w tym mieście, ale jakoś sobie radziłam.
Jadząc busem patrzyłam przez szybę i przyglądałam się poszczególnym ludziom Ciekawe ilu z nich było nadnaturalnymi?
Wysiadając z autobusu, skręciłam w trochę bardziej ' mroczną ' część okolicy. Nie lubiłam tu mieszkać, ale mieszkanko było małe i łatwe w utrzymaniu. Idealne dla jednej osoby i psa.
Gdy miałam już skręcać do klatki, przede mną pojawił się jakiś mężczyzna. Byłam zbyt zamyślona, by zauważyć go od razu. Zmarszczyłam nos z obrzydzenia. Cuchnęło od niego tanią wódką i papierosami.
- Cześć - zabełkotał.
Nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam się na niego tępo, próbowałam go wyminąć, jednakże chłopak znowu pojawił się przede mną. Przyznam, że jego zachowanie zaczęło mnie irytować, a i tak byłam już dość zirytowana.
Gdy mężczyzna próbował mnie złapać za ramię, złapałam go za dłoń, słysząc dźwięk rozdzieranego materiału i chrzęst łamanej kości. Cofnęłam błyskawicznie dłoń, trochę przestraszona. Chłopak był chyba zbyt pijany, żeby cokolwiek poczuć. Skrzywił się tylko na twarzy i jęknął. Z chwilą jego dezorientacji wyminęłam go błyskawicznie i weszłam do klatki, wbiegając po schodach.
Gdy mija ręka zaczęła się trząść, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Od razu powitała mnie Molly, radośnie merdając ogonem.
Pogłaskałam ją leniwie po głowie i powdrowałam do łazienki. Umyłam się dokładnie i leniwie, po czym przebrałam się w piżamę i błyskawicznie poszłam spać.
***
Obudziłam się z potwornie złym samopoczuciem. Nie starając się za bardzo, związałam włosy w luźny kok i ubrałam się w bluzę kangurkę z mojej ulubionej firmy Nike. Włożyłam na siebie jeszcze ciemnoszare dresy i .. japonki. Zawołałam psa i wyszłam z nim pospiesznie na podwórko. Przechadzając się po parku, paląc powoli papierosa i obserwując ludzi dostrzegłam znowu jego. Przywołałam do siebie Molly, i podeszłam szybkim krokiem do Kevina, który stał tyłem, więc mnie nie zauważył. Ale pewnie poczuł.
- Hej - odezwałam się.
Chłopak odwrócił się w moją stronę.. no z niezbyt zadowoloną miną.
- Mnie też Cię miło widzieć. - mruknęłam po czym dodałam głośniej - Tak dokładniej mam do Ciebie .. kilka pytań.
- Jakich? - mruknął chyba trochę zirytowany, lecz gdy zobaczył mój trochę nietypowy strój - tak, dresy i japonki - na chyba milisekundę zobaczyłam coś na kształt podniesionych kącików ust.
- Chodzi mi o pytania.. dotyczące przemiany. - Powiedziałam cicho, wiedząc, że wilkołak usłyszy.
-Przemiany?
-Bo tak serio.. - podrapałam się nerwowo po karku - nigdy tego nie robiłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz