Czułam kłamstwo w powietrzu.Czuć było jego smród jak spoconego wilkołaka z odległości 1 mili.
Czułam również nienawiść która coraz bardziej ogarniała moje serce.Lecz nie chciałam jej jakoś wyjątkowo okazywać.
Nie miałam zamiaru w to wnikać.Nie dzisiaj.Później mi się będzie tłumaczył.
Przegryzłam lekko wargi i spojrzałam na niego kiedy on wlepił wzrok w okno.Po chwili skierowałam się do wyjścia.
-Gdzie idziesz?
-Zabić kogoś.To jest w moim stylu.-powiedziałam poważnie zamykając za sobą drzwi.Wsiadłam do mojego samochodu i ruszył z piskiem opon.Włączyłam na całe głośnik Linkin Park.
Jechałam do Paradise na jej wschodnią i bardziej opustoszałą przez ludzi część.Głównie po to by wejść w ciemną uliczkę, której mrok łapie za gardło i zabić jakiegoś wampira który wejdzie mi w drogę.
Kiedy wysiadłam z samochodu czułam obecność dzieci ciemności, ale oni chyba zdawali sobie sprawę z mojej tożsamości.Skrzyżowałam ręce i oparłam się o samochód.
-Nie jestem dzisiaj w humorze.-stwierdziłam-A jak powiem wam,że jestem głodna to tym bardziej nie wyjdziecie-powiedziałam już z większym gniewem w głosie.
Westchnęłam głęboko i wsiadłam do samochodu.Stwierdzając, że nic tu po mnie.Kiedy usiadłam wygodnie w samochodzie próbowałam go odpalić, ale po kilku próbach wysiadłam z niego by spojrzeć pod maskę.
-Cudownie-burknęłam pod nosem.Pod maską ujrzałam niepokojącą lukę.Lukę na której miejscu jeszcze przed 3 minutami był silnik.Zdążyłam też stwierdzić,że poprzekłuwano mi wszystkie opony.
-Świetnie się bawicie co?!-wrzasnęłam z całych płuc z drwiną w głosie.Po czym załamana przykucnęłam obok samochodu.Miałam już dosyć dzisiejszego dnia.Nie mogłam wrócić do domu bo miałam spieprz*ny
samochód, a byłam tak głodna,że o własnych siłach w wampirzym tempie nie dojdę.
-Cholera!-wrzasnęłam kopiąc w drzwi samochodu które aż się wygięły.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz